Translate

piątek, 26 sierpnia 2016

Kombucza, kombucha... podobno cudowna i na wszystko pomaga

8 sierpnia razem z grzybkiem tybetańskim kupiłam tą kombucze... jak dla mnie to jakaś taka ohydnie wyglądająca... taka może nie glutowata, ale ... obślizgło ohydna... w wyglądzie.


Coś źle przeczytałam w internecie i zamiast wypić ją po 4 dniach tak jak pisali to wypiłam po 2 tygodniach.... smakowało jak mocny ocet po którym mnie mdliło... dokładnie to wypiłam 2 łyki i mnie wykręciło ... pomyślałam, że zwymiotuję i zdążyłam jeszcze wylać resztę zawartości szklanki do zlewu. 
Zanim wylałam stwierdziłam, że rozcieńczę to woda i wtedy wypiję, ale to też nic nie pomogło.

Było bardzo octowe i jednocześnie chciało się wymiotować - to moje pierwsze odczucie :D


Wygląda to też dziwnie, dokładnie nie wiem, czy mają w słoiku pływać takie menty i czy ta kombucza u wszystkich ma takie rożne odcienie nacieków... muszę jeszcze to poobserwować...

  
Ogólnie ta stara kombucza pływa sobie raz na dole raz na górze a ta nowa robi się na górze... wygląda jak naleśnik tylko z czegoś dziwnego. 


  
Wszędzie w internecie piszą, że tak kombucza taka super jest w smaku i że tak dobrze na organizm działa, ale mi coś to nie podchodzi... a raczej podchodzi do gardła jak mam to wypić :(


Do słoika z kombuczą lecą stada muszek owocówek, dlatego proponuję słoik nakryć ściereczką lub innym materiałem, żeby był dostęp powietrza, ale zabezpieczone przez muchami :) 
Ja słoik zabezpieczyłam kawałkiem pieluchy tetrowej i naciągnęłam gumkę recepturkę ... muszki siedzą na materiale, ale nie wchodzą do środka.  




Na zdjęciach widać takie ciemniejsze coś, więc informuję, że to liście zielonej herbaty, których kilka się tam zawieruszyło.


Jak zrobić ocet z kombuczy?
W tym jestem specjalistą... wychodzi mi tylko ocet :)
Potrzebujemy duży słoik, 2 litry wody, 2 łyżki zielonej herbaty, 1 szklanka cukru, 200ml octu z poprzedniej kombuczy lub 2 łyżki octu jabłkowego.
Gotujemy wodę, zalewamy nią liście herbaty, czekamy aż wystygnie, odcedzamy liście a do herbaty wsypujemy cukier, mieszamy...
wlewamy do słoika i sprawdzamy, czy na pewno jest już zimne, jeżeli tak to wrzucamy kombucze i wlewamy 200 ml octu z poprzedniej kombuczy (tzw. starter) lub jeżeli nie mamy to wlewamy 2 łyżki octu jabłkowego.... KONIEC.... czekamy


Teraz ... po 4-6 dniach musimy spróbować kombucze, powinna smakować jak cydr. Moja po 2 tygodniach smakowała jak ocet :D


 

Grzybek tybetański, czyli jak zrobić własny kefir

Poczytałam o super właściwościach tego kefirku z grzybka tybetańskiego, poszukałam i kupiłam... grzybka tybetańskiego, który bardziej przypomina namoczony ser biały niż grzyba :P
  
Osobiście nie czuję różnicy pomiędzy kefirem kupionym w sklepie a tym, który robię za pomocą grzybka tybetańskiego... dokładnie ten sam smak :)



  
Grzybek strasznie szybko się "rozmnaża" ...  POWIĘKSZA, ogólnie dnia 08.08.2016 miałam kilka małych kuleczek na łyżeczce do herbaty a teraz jest 26.08.2016 a ja mam już 1/3 słoika litrowego samego grzybka !!!

  
Na początku wystarczało mi sitko takie małe jak do szklanki, ale ten grzybek tak szybko rośnie, że musiałam iść do sklepu kupić sitko takie jak do garnka !!! A minęło dopiero 18 dni :)


Właściwie to polecam sitko większe z większymi oczkami, ponieważ to małe sitko szerokości szklanki szybko się zapychało ... miało za małe otworki i musiałam codziennie się męczyć, żeby "przefiltrować" ten kefir :)


Tak serio to nie czuję żadnej różnicy w moim zdrowiu... nic się nie zmieniło ani na lepsze ani na gorsze :) Piję kefirek codziennie po powrocie z pracy, na początku była to połowa szklanki, ale teraz to już duży kubek... taki 400ml :) Wynika to z tego, że na początku grzybka miałam tak mało, że nie był w stanie przerobić całej szklanki mleka w ciągu 24 godzin a teraz mam go tak dużo, że już się nie mieści w tej szklance :)



Jak zrobić kefir z Grzybka Tybetańskiego
Ogólnie jak już się zdobędzie grzybka to reszta to pikuś :)
Wrzucamy grzybka do szklanego naczynia, np. słoik, zalewamy mlekiem i czekamy 24 godziny... przelewamy kefir przez sitko i pijemy... cała filozofia :) 
Grzybka z sitka wrzucamy ponownie do słoika i zalewamy nowym mlekiem... czekamy 24 godziny i ponownie pijemy kefir :)



W praktyce trzeba jeszcze osłonić słoik z kefirkiem od muszek owocówek, które zrobią wszystko żeby tam się dostać. Ja na słoik położyłam kawałek pieluchy tetrowej i zabezpieczyłam gumką recepturką.


Ważne jest mleko, które wlewamy do grzybka... ogólnie im mniej modyfikowane tym lepiej dla grzybka :) Podobno grzybek ginie w mleku UHT, ale w praktyce wolałam tego nie sprawdzać.


Ja wlewam mleko pasteryzowane w 72 stopniach, mleka niepasteryzowanego nie znalazłam w sklepach. Najlepsze byłoby mleko prosto od krowy, ale nie mam skąd go zdobyć :(




Jak przechowywać grzybka przez urlop?
Jeżeli tak jak ja ktoś ma za dużo grzybka i niedługo grzybek sam wyjdzie ze słoika to można go opłukać w wodzie i zamrozić. W zamrażalniku może leżeć kilka miesięcy.
Grzybek wolniej rozwija się w lodówce, ale mój kefir pozostawiony na 2 dni w dużej ilości mleka w lodowce był gorzki, więc nie polecam tej metody na urlop. Zamrożenie jest lepsze :)