Wszystkie nalewki zrobiłam w ten sam sposób.
Liście żyworódki i aloesu trzymałam w lodówce przez tydzień, ponieważ w kilku mądrych książkach wyczytałam, że tak trzeba :)
Pokroiłam liście, wrzuciłam do słoików i zalałam wódką, szczelnie zakręciłam słoiki....
koniec roboty.
Pokrojone liście aloesu
Pokrojone liście zalewałam wódką tak, żeby żadna część roślin nie wystawała ponad powierzchnię wódki.
Pokrojone liście aloesu w słoiku w zbliżeniu
Pokrojone liście geranium w słoiku
Liście aloesu w wódce
Pokrojone liście żyworódki
Pokrojone liście żyworódki w słoiku
Pokrojone liście geranium i jeszcze na zdjęcie załapał się słoik z pigwą w cukrze :)
Najwięcej wydałam na tą wódkę, chociaż babcia mówi, że spirytus jest lepszy do nalewek, ale jak dla mnie to za drogo wychodzi z tym spirytusem i twarz od niego szczypie jak się smaruje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz